Bardzo polecam Normalnych ludzi osobom szukającym czegoś nietypowego do poczytania. Powieść jest bardzo przyjemna i najlepiej nie wiedzieć o niej zbyt wiele i po prostu wkroczyć w świat Connella i Marianne.
Często spotykane porównanie Rooney do Salingera jest trafne, oboje tworzą pozbawioną patosu, a jednak pełną dziwnego smutku i nostalgii prozę. Poruszają też tematy bliskie młodym, zagubionym osobom w sposób szczery i realistyczny, w zwyczajny, codzienny sposób mówią o problemach i trudnych tematach nie odbierając, a nawet podkreślając dzięki temu ich powagę i powszechność. Wielbiciele "Buszującego w zbożu" i w szczególności fani opowiadań Salingera powinni sięgnąć po 'Normalnych ludzi"
Fabuła skupia się na postaciach, a wydarzenia liczą się tak, jak wpływają na postaci. Oprócz tego akcją rozciąga się na kilka lat i podzielona jest na oddzielone od siebie o kilka miesięcy fragmenty, które stopniowo budują nam zarówno Connella i Marianne, jak i relację, która ich łączy.
Powieść naprawdę łatwo się czyta, fabuła jest dość jednostajna, konsekwentna i dobrze zaplanowana, początek koniec i środek są tak samo interesujące i tak samo dobre. Nie ma tam żadnych momentów, które zapychają przestrzeń pomiędzy początkiem i końcem jak na przykład w "Papierowych miastach" Greena.
Język, jakiego używa Rooney, jest naturalny i przyjemny, czytelnik płynie przez tekst.
Oczywiście, wielbiciele wartkiej akcji i niesamowitych plot-twistów raczej nie będę zachwycać się powieścią Rooney. Mimo to uważam, że warto ją przeczytać, chociażby dla bardzo dojrzałego przedstawienia miłości i zawodu, jaki niesie ze sobą dorastanie. Jest to solidna pozycja o wrażliwych, zagubionych ludziach wkraczających w dorosłe życie.